Aktualność Pracodawcy

Bartek i Mateusz: Nord to nie tylko praca [WYWIAD]

Możliwości rozwoju, brak monotonii, nowe wyzwania. Co jeszcze nowosolski producent napędów oferuje swoim pracownikom? Dowiedzcie się bezpośrednio od nich.

Mateusz, powiedz, jak się zaczęła Twoja historia z Nordem?

Mateusz: Zaczęło się od tego, że wracałem do domu z emigracji z Legnicy, ponieważ moja dziewczyna miała tam szkołę, szkoła się skończyła, więc trzeba było wracać i szukać pracy tutaj. Udało się przez firmę zewnętrzną znaleźć pracę w Nord na miesiąc na próbę. Sprawdziłem się i po miesiącu dostałem umowę o pracę. Pracuję tutaj już 3,5 roku.

O, to długo już.nord napędy

Mateusz: Tak, sporo czasu. A w zeszłym roku, w styczniu udało mi się wykazać zaangażowaniem, robiłem dodatkowe rzeczy poza tym, co miałem w programie i kierownik zaproponował, żebym został koordynatorem.

Czyli awans?

Mateusz: Tak. Powstała grupa koordynatorów i ja stałem się jednym z nich. Potem dołączył Bartek. Także stale się rozwijamy, żeby nie stać w miejscu.

Nord kojarzy mi się z męskim zawodem, bo wiąże się z motoryzacją. Czy to pokrywa się z Twoimi zainteresowaniami poza pracą? Jesteś człowiekiem, który naprawia, reperuje, tuninguje samochody albo interesuje się motoryzacją?

Mateusz: Początkowo bardziej CNC, bo interesowała mnie informatyka. Później zaniechałem dalszej nauki informatyki, bo trzeba było znaleźć pracę. Więc po godzinach bardziej grzebię przy komputerze, swoim, pomagam rodzinie. Ale dzięki temu było mi też łatwiej na początku.

Ale CNC, programowanie, wykorzystujesz też tutaj? Na czym dokładnie polega Twoja praca?

Mateusz: Tak. Mam dwie maszyny do obsługi, są właśnie obróbki CNC, są pitlery. Zajmuję się toczeniem koła, w zależności od detali – duże, mniejsze, większe, bardzo zróżnicowane ilości. Jest też pisanie programu, czyli programowanie, G-kody. Na pewno było mi łatwiej to przyswoić na starcie niż takiemu „golasowi” (śmiech), który patrzy i nie rozumie, o co chodzi. Więc ta znajomość informatyki się przydała. Kiedy przychodzą nowe detale, interesujące jest to, że można coś nowego zrobić. Wszystkie programy, które napisaliśmy, później poprawiamy, korygujemy, kiedy trzeba.

Co najbardziej podoba Ci się w Twoim stanowisku? Co sprawia, że się na nim dobrze czujesz?

Mateusz: Na pewno to, że ciągle jest coś nowego, nowy detal. Pojawia się nowe wyzwanie i trzeba zrobić coś innego niż to, co robimy na bieżąco, co jakiś czas. I to, że nie sprawia to problemu. Wiemy, jak rozwiązać każdy problem, jak go zniwelować i już mamy gotowy detal.

Czyli krótko mówiąc, praca jest rozwojowa i ciągle pojawia się coś świeżego?

Mateusz: Tak. Bo to, co robimy schematycznie, to człowiek już robi z lekkością, a kiedy już przychodzi do zastanawiania się, to człowiek jest wtedy skupiony, zamyka się na wszystkich wokół, tylko patrzy na ten ekran z G-kodami, iksami…

Bartek: To jest takie uczenie maszyny od zera każdego ruchu, każdej czynności. Samemu trzeba tę maszynę, można powiedzieć, nauczyć.

Mateusz: Z naszej głowy musimy włożyć te parametry, którymi ona będzie się poruszać. Nie można stwierdzić, że włączę maszynę i ona sama sobie weźmie rysunek i sama sobie zrobi. Nie, ona potrzebuje nas. Jak ją ustawimy, to ona wtedy też nas potrzebuje, żebyśmy stali i opiekowali się nią.

Jakie masz dalsze plany związane z firmą? Czy widzisz możliwości dalszego rozwijania się tutaj? Nord pozwala dalej brnąć w hierarchii?

Mateusz: Są możliwości rozwoju. Na tę chwilę zastanawiam się, czy chcę iść dalej po drabinie, bo na tym stanowisku się spełniam. Mam też porównanie z poprzednią firmą, bo wiadomo człowiek porównuje swoje wcześniejsze doświadczenia. Tutaj jest lepiej pod tym względem, są możliwości rozwoju. Rok temu byłem operatorem maszyny, stałem i klepałem – można powiedzieć, a później pojawiła się możliwość pójścia dalej i to człowieka tak podrywa do pracy. To jest taki zastrzyk. Mnie się wydaje, że można dalej brnąć z przyszłością w tej firmie, na pewno da się jeszcze coś tutaj osiągnąć.

Ostatnie już pytanie. Abstrahując od tematów pracy, spotykacie się czasem prywatnie, poza zakładem? Macie tu znajomych, z którymi się przyjaźnicie, czy tylko przybijacie sobie piątkę w zakładzie i tyle. Bo to przecież ogromna firma, korporacja.

Bartek: Można powiedzieć koncern na skalę światową.

Czy tutaj można nawiązać znajomości i nowe przyjaźnie?

Mateusz: Tak. Na początku wiadomo, wszyscy na siebie patrzą. Człowiek stoi, pot mu się po czole leje, bo jest nowy. Tak jest wszędzie i jak parę razy człowiek to już przerabiał, to musi się nastawić, że tak faktycznie będzie. Ale po czasie, bazując na wiedzy innych pracowników, bo są tu ludzie, którzy pracują tu już po 10 lat, to podchodząc do nich i prosząc o pomoc, człowiek już zaczyna rozmawiać z każdym. Na przykład w mojej grupie nie jest tak, że wszyscy tylko rozmawiają o pracy, znamy się, spotykamy po pracy, mamy wspólne zainteresowania. Z jednym kolegą chodzę nawet na tenisa. Także jest możliwość. Z Bartkiem też się tutaj poznaliśmy.

Bartek: Teraz na weekend będziemy walkę Popka oglądać (śmiech).

Mateusz: Tak, taki kabaret na skalę światową, to można brać pod rozrywkę, bo nikt tam nie będzie obstawiał, że Popek będzie wygrywał (śmiech).

nord napędyBartku, to teraz chcielibyśmy poznać Twoją historię. Kiedy się pojawiłeś w Nordzie i od czego zaczynałeś?

Bartek: U mnie historia z Nordem zaczęła się już w szkole średniej podczas nauki w technikum na kierunku logistyk. Miałem tutaj praktyki w biurze montażu. Teraz pracuję na obróbce mechanicznej. Z montażem mamy tyle wspólnego, że produkujemy części dla nich. Pracuję tutaj 3 lata. Też od tamtego roku, od lutego jestem koordynatorem. Mam u siebie w grupie 5 osób. Jak dla mnie to jest miejsce, którego szukałem. Składa się na to wiele czynników. Po pierwsze – rozwój. Możliwości są, moim zdaniem, duże. Samo to, że z pracownika szeregowego staliśmy się koordynatorami. Mamy szkolenia różnego typu – odnośnie zarządzania, rozmów, wyznaczania i realizowania celów. Także system szkoleń i system rozwoju jest na wysokim poziomie. Jeśli chodzi o pracę na obróbce mechanicznej, mamy na działach już tak zautomatyzowane maszyny, że fizycznej pracy jest mało.

Mateusz: Pomijając moich parę maszyn, gdzie te detale są spore.

Bartek: Tak, trzeba tam troszkę tych detali przełożyć na taśmy czy podajniki. Ale nawiązując do mojej grupy można powiedzieć, że to jest wyrób już finalny, etap końcowy obróbki. Części, które są wyprodukowane przez wszystkie maszyny na zakładzie idą do hartowni, wracają z hartowni, a u nas są to już prace końcowe nad tymi częściami. Pracy fizycznej jako takiej nie ma. Monotonni, można powiedzieć, też nie ma, ponieważ bywają momenty, że operator musi się wcielić w informatyka, czasem w mechanika, ponieważ utrzymanie ruchu ma czasami tyle roboty, że drobne awarie się zdarzają i trzeba je usuwać, trzeba pogłówkować, także wiedza z zakresu mechaniki jest też wskazana. Głównie bazujemy na rysunku technicznym i przyrządach pomiarowych. Naszym celem jest dbanie o jakość, do naszych zadań jako koordynatorów również należy przestrzeganie czasu pracy, planowanie urlopów. Mamy też różnego rodzaju zebrania z kierownictwem, z planowaniem produkcji, gdzie ustalamy priorytety, są udzielane nam informacje, które następnie przekazujemy innym ludziom.

Komu polecałbyś pracę w Nordzie? Jakie cechy charakteru musiałaby mieć taka osoba? Bo rozmawialiśmy też z kobietami i wiemy już, że Nord to nie jest typowo męska firma, pracują tu także panie. Kogo byś szukał do swojej grupy?

Bartek: Nawiązując do kobiet, to nawet na obróbce mechanicznej mamy panie, które radzą sobie świetnie. Także nie jest to wyłącznie męski zawód. Myślę, że kobiet będzie się teraz pojawiać coraz częściej.

Mateusz: To jest też dostosowanie kobiet do rynku. Bo mało jest kobiet, które po prostu wybierają taki techniczny kierunek. Muszą się dostosować do tego rynku. My też na pewno przeszkolimy, nie są pozostawione same sobie. Szkolimy przez bite trzy miesiące i staramy się na tyle przekazać naszą wiedzę, jak nam też inni przekazali.

Bartek: To też zależy od człowieka. Niektórzy potrzebują mniej tego czasu, niektórzy więcej. Nie jest tak, że jeśli komuś nie wystarczą te trzy miesiące i jest skreślany. Przede wszystkim liczą się chęci. Komu bym polecał pracę? Ludziom, którzy są kreatywni, ponieważ tutaj kreatywność się równoważy z procesem produkcji. Nie patrzymy tylko ślepo w produkcję, w maszyny, tylko również ulepszamy pomysły, poprawiamy stanowiska pracy, optymalizujemy różnego rodzaju procesy, począwszy od ustawiania maszyn, przezbrojeń, po testy różnych narzędzi

Czyli trzeba żyć firmą, a nie tylko przyjść na zakład i zrobić swoje?

Bartek: Dokładnie. Nie tylko na osiem godzin, ale jeszcze dodatkowo idziemy w różnych kierunkach: ulepszanie miejsc pracy, szkolenia dla pracowników, ciągłe podnoszenie kwalifikacji. Tylko trzeba chcieć.

Czyli chęci i kreatywność?

Bartek: Dokładnie. Należy podkreślić, że to nie jest robione po to, żeby komuś dać jakąś dodatkową robotę, ale żeby ludziom pracowało się łatwiej i lepiej. Na przykład, ja wolę przychodzić do pracy, gdzie wszystko jest schludne, wszystko ma swoje miejsce, a nie że muszę szukać po szufladach, żeby coś znaleźć.

Mateusz: Tak, zgadza się. Jutro rusza kolejne też szkolenie, technolog będzie prowadził u nas toczenia. Takie doszkalające, bo nie jest tak, że skończył się okres twojego szkolenia i teraz radź sobie. Jak jest sygnał od koordynatorów, grup czy pracowników, to organizowane jest szkolenie. W zeszłym tygodniu było, teraz rusza kolejna grupa. Najwięcej jest tokarek firmy EMCO i stamtąd jest najwięcej sygnałów, bo trzeba być na bieżąco.

Czy jest, Bartek, taki moment w codziennym życiu, że widzisz jakieś produkty Norda albo widzisz jakąś część i zastanawiasz się, czy on jest wasz? Czy poznajesz takie miejsca?

Bartek: Siłą rzeczy, chcąc nie chcąc. Będąc tych kilka lat w firmie, to się na takie rzeczy zwraca uwagę. Zwykła winda – czy jest na naszych napędach. Zresztą napędy napędzające w odnóżach Wieży Eiffela są od Norda.

A to jest tak, że w windzie, w której są wasze części, czujesz się bezpieczniej? (śmiech)

Bartek: (śmiech) Kiedyś tą windą miałem okazję jechać, ale nie pracowałem tu jeszcze, więc nie wiedziałem, że to nasza winda.

Mateusz: Przy jakiejś rocznicy dowiedzieliśmy się właśnie o Wieży Eiffela. Nawet nie wiedzieliśmy, że to nasze.

Bartek: Most nad kanałem Sueskim.

Mateusz: I zadaszenie stadionu.

Narodowego?

Bartek: Oby nie

Mateusz: Mam nadzieję, że potop na naszym stadionie nie był spowodowany tym, że to nie na naszych napędach było robione (śmiech). Nawet na naszych maszynach starszych mamy napędy Nord.

Bartek: Nawiązując jeszcze do tej kreatywności, pomysłów, to też wpajamy ludziom, że nie ma pomysłów złych. Bo niekiedy mogą być sytuacje, że ktoś coś wymyśli, ale nie powie nic o tym, bo będzie myślał, że go wyśmieją. Nie ma takiego czegoś. Nie ma złych pomysłów. Dlatego robimy coś takiego raz na trzy tygodnie na pierwszej zmianie, że stajemy przed tablicą i omawiamy jakieś pomysły nowe i wtedy jest, tak zwana, burza mózgów. I wtedy jak ktoś rzuci jakimś pomysłem i stoją trzy-cztery osoby, to można z tego pomysłu coś zrobić.

Jakie masz plany takie osobiste, związane z Nordem? Mateusz jest w takim miejscu, które mu odpowiada, jest spełniony, a ty, chcesz się dalej wspinać po drabinie kariery?

Bartek: Na tym miejscu, gdzie jestem, czuję się, jak ryba w wodzie. Angażuję się też w inne rzeczy, jak polityka 5S (podstawowe narzędzie LEAN), czyli optymalizacja miejsca pracy. Jestem audytorem od 5S, robimy audyty stanowiskowe według pięciu kryteriów: selekcja, systematyka, sprzątanie, standaryzacja i samodyscyplina. Nie jest sprawdzany pracownik, ale jego stanowisko – czy jest wszystko w dogodnym miejscu dla operatorów, czy wszystko jest potrzebne na stanowisku, czy nie ma żadnych śmieci, zbędnych rzeczy. Także w to jestem też zaangażowany i jeśli coś uda nam się stworzyć wspólnie z grupą, ze swoimi pracownikami, to jest mały powód do dumy dla mnie.

Mateusz: Zaraża tym, bo na przykład podchodzi do stołu i pyta „To jest tu potrzebne?” (śmiech).

Słuchajcie, chodzimy tu po firmach i chociaż różnią się działalnością widzimy, że w każdej jest zachowana higiena pracy, zabezpieczenia, każda dysponuje nowoczesnymi, w pełni zautomatyzowanymi maszynami, więc tutaj bardziej trzeba się wykazać – jak mówiliście – kreatywnością. To już nie są fabryki, które kojarzą się z ciężką pracą, ale jest dużo zautomatyzowanych mechanizmów i maszyn i trzeba bardziej zadbać o nie niż samemu pracować fizycznie.

Bartek: Tak, nie ma czegoś takiego, jak stanie osiem godzin i wkładanie czegoś do maszyny.

Mateusz: Właśnie. Tak na początku jest, bo tutaj nie ma wglądu. Jesteśmy zamknięci, blachą obudowani, więc nikt nie widzi, co się tu dzieje. Ludzie widzą w jakichś krótkometrażowych amerykańskich filmach, że klepią jeden za drugim i podają sobie części. Może gdzieś w jakichś innych firmach to jest, ale tutaj na strefie niekoniecznie.

Bartek: Na przykładzie naszej firmy, to są naprawdę najnowsze technologie stosowane na dziale obróbki mechanicznej, gdzie jeden robot sobie zabiera surowy detal, wykonuje daną operację, odkłada go do drugiej maszyny, ta druga maszyna wykonuje określoną operację, robot z drugiej maszyny tę część znowu zabiera, odkłada z powrotem, a pracownik już tylko wyrób gotowy sprawdza i ocenia. I to tyle.

Był z nami Bartek Litoborski i Mateusz Lewandowski. Dziękujemy za rozmowę.

Bartek, Mateusz: Dziękujemy.

 


Chcesz się rozwijać w firmie Nord Napędy? Sprawdź najnowsze oferty pracy >> Praca Nord Nowa Sól


Tagi
Czytaj więcej