Aktualność Pracodawcy

Nord się rozwija i zwiększa zatrudnienie [WYWIAD]

"Każdego roku zwiększamy zatrudnienie o 20-30 osób i taki wzrost planujemy również w tym roku" - mówi Dyrektor ds. finansów i administracji, Agnieszka Tront-Stefańczuk.

Z panią Agnieszką Tront-Stefańczuk i panem Krzysztofem Paprockim spotkaliśmy się podczas jednego z typowych pracowitych dni w firmie Nord. Dowiedzieliśmy się, jakich szukają pracowników oraz dlaczego uważają, że warto angażować się w akcje charytatywne. Zachęcamy do lektury!

nord nowa sól
Zacznę trochę inaczej. Po co wam ten krwiobus przed firmą? Po co problemy sobie robicie z organizacją eventów zewnętrznych zamiast skupić się na pracy w samej firmie?

Agnieszka: (śmiech) Nie samą pracą żyje człowiek. I na tym właściwie można by zakończyć, ale ten krwiobus to była taka inicjatywa z zeszłego roku. Trochę impulsem dla nas była choroba dziecka jednego z naszych pracowników. Syn zachorował na białaczkę i potrzeba mu była krew. I to był taki impuls też dla jego kolegów i dla większości załogi, żeby pomóc człowiekowi, żeby pomóc również własną krwią. Dzięki temu nawiązaliśmy kontakt ze stacją krwiodawstwa. Dzięki temu dowiedzieliśmy się też, że takiego krwiobusa można postawić także na terenie firmy i od tego się zaczęło. W marcu zeszłego roku były pierwsze odwiedziny krwiobusa – wtedy musieliśmy te kwestie organizacyjne, te kłopoty, o których pan mówi, jakoś obłaskawić i od tego czasu jest to akcja cykliczna. Zależy nam na tym oczywiście, aby ten krwiobus nie była taką laurką, która stoi i nie przynosi żadnego efektu, dlatego decydujemy się na propagowanie informacji, że krwiobus jest na tym terenie. Żeby oddawali krew nie tylko pracownicy, których jest spora grupa, ale także ludzie z miasta. W Nowe Soli nie ma stacji krwiodawstwa, najbliższa jest w Zielonej Górze, więc żeby ułatwić oddawanie krwi zachęcamy, aby korzystać z naszego krwiobusa.

Dzisiaj wiemy, że padł rekord w porównaniu do zeszłego roku. To chyba praca promocyjna przed eventem, że troszeczkę więcej osób o tym wiedziało, no i zaskoczyliście osoby, które przyjechały w tym autobusie.

Agnieszka: Tak, cieszymy się, że tak się udało. Skorzystaliśmy z obowiązujących kanałów dostępu do informacji, czyli z Facebooka. Rozpropagowaliśmy tę informację na Facebooku, zachęciliśmy też mieszkańców i naszych sympatyków do przekazywania dalej wiadomości i udało się, zadziałało. Bardzo się z tego cieszę.

Jesteście częścią firmy, dużej korporacji, natomiast takie działania to nie jest nic odgórnie na Was narzucone. To nie jest też jedyna taka inicjatywa. Jesteście organizmem, który może sobie pozwolić na zaangażowanie się w lokalną społeczność i działania.

Agnieszka: Tak. Rozmawialiśmy z innymi ludźmi, którzy angażują się w akcje charytatywne i wszyscy twierdzą, że pomoc innym uzależnia. To jest fajne uczucie, że można komuś pomóc, że ta pomoc jest odbierana pozytywnie i że to jest konkretna pomoc. Także robimy to z przyjemnością i podejmujemy się tych wyzwań, bo nie oszukujmy się, to też jest wyzwanie organizacyjne. To jest jednak jakiś ruch ludzi z zewnątrz, których trzeba nadzorować.

Krzysztof: Trzeba też pogodzić to z produkcją.

Agnieszka: Dokładnie, bo jesteśmy – jak pan zauważył – głównie po to, żeby produkować. Więc nie możemy sobie pozwolić na to, żeby jeden cały dział oddał krew w dniu dzisiejszym, bo wtedy nam produkcja leży. Ale udaje się to i to też jest fajne.

 

Pytanie do Pana dyrektora: kogo szukamy? Bo mówimy o pomaganiu, ale jest też produkcja, poszukujecie osób do pracy. Kogo potrzebujecie najbardziej w tym momencie?

Krzysztof: Przede wszystkim pracowników produkcyjnych. Operatorów maszyn sterowanych numerycznie, takich jak tokarki, frezarki, przeciągarki szlifierki. Ale także monterów, pakowaczy, lakierników, magazynierów. 80% osób, które zatrudniamy, to są pracownicy produkcyjni i takich szukamy przede wszystkim, ale pojawiają się też takie stanowiska, jak kontroler jakości czy technolog. Takich osób też potrzebujemy, zwłaszcza ze znajomością języka obcego.

Agnieszka: To są już osoby o wyższych kwalifikacjach technicznych, ale chętnie też widzielibyśmy na tych stanowiskach absolwentów uczelni wyższej, świeżo upieczonych inżynierów, którzy chcieliby się rozwijać i nabierać doświadczenia w nowoczesnym zakładzie i międzynarodowym środowisku. Chętnie takie osoby tutaj na tych stanowiskach także byśmy widzieli.

Krzysztof: Dokładnie. Takie osoby czekają szkolenia w Niemczech i różnego rodzaju szkolenia u naszych dostawców, konferencje. Dlatego ten język jest niezbędny.

Ale też wiemy o tym, że chociaż w większości stanowiska te to zawody męskie, jesteście przygotowani na przyjęcie również damskiej reprezentacji.

Krzysztof: Oczywiście. Cały czas pracujemy nad tym, żeby dostosowywać nasze miejsca pracy nie tylko dla kobiet, ale też dla osób starszych. Nie można ich pomijać. Wszyscy kiedyś będziemy starsi. Wszyscy, jak tu siedzimy, ale też nasi pracownicy będą się starzeć. Te stanowiska muszą być optymalne dla każdego wieku i każdej płci.

Czyli nie ograniczacie się do młodych, silnych mężczyzn. Mogą szukać tutaj swojego miejsca i kobiety i osoby, będące już na końcu swojej kariery zawodowej.

Krzysztof: Tak, mamy parę starszych osób tutaj, które naprawdę nie odbiegają od młodych pracowników, a czasami nawet prześcigają ich w wynikach produkcyjnych.

Chyba mają więcej skupienia i cierpliwości.

Krzysztof: Oczywiście. Nie mamy tutaj żadnego wyścigu szczurów, ale starsi pracownicy tak samo sobie radzą na naszych stanowiskach pracy, co młodzi.

Dziewczyny, z którymi rozmawialiśmy, chwaliły, że widać różnice jeśli chodzi o podejście i szkolenie pod kątem kadry damskiej. Zwracacie na to więcej uwagi. To znaczy, że zainteresowanie ze strony kobiet też występuje i pojawia się coraz częściej?

Krzysztof: Tak, mamy coraz więcej kobiet na rozmowach kwalifikacyjnych. Pan rozmawiał z kobietami z montażu, ale mamy też kobiety na dziale obróbki mechanicznej, gdzie obsługują bardzo drogie, skomplikowane maszyny, sterowane numerycznie. Mamy też kobietę na wózku widłowym, która świetnie sobie radzi. Nie tylko z materiałem, ale też z kolegami (śmiech). Także jesteśmy naprawdę zadowoleni z kobiet, pracujących u nas w zakładzie.

Agnieszka: To też było trochę przełamywanie stereotypów, bo jeszcze sześć czy osiem lat temu nie było żadnej kobiety na produkcji i wtedy też mężczyznom było trudno sobie wyobrazić kobietę na stanowisku produkcyjnym. Nie wierzyli, że panie dadzą sobie radę. Ale powoli to się zmienia i pracujące tu panie przekazują też informacje swoim koleżankom. Bo często panie nawet nie odważą się złożyć podania do firmy typowo technicznej. Wydaje im się, że nie znajdą pracy w takim miejscu.

Bardzo ważna informacja, jaką ja usłyszałem, to to, że absolutnie nie ma żadnych problemów jeśli chodzi o połączenie wychowania dziecka w zakładzie, w którym dominują mężczyźni.

Krzysztof: Otwarcie rozmawiamy z pracownikami. Jeśli pracownik ma problemy na zewnątrz czy prywatnie, rozmawiamy. Ustalamy sobie odpowiednio zmiany, rozmawiamy o urlopie. Podchodzimy ludzko do takich spraw.

Mimo że cały czas mówimy o dużej organizacji.

Krzysztof: O dużej organizacji i napiętej produkcji.

Agnieszka: Z drugiej strony my też mamy rodziny, więc te problemy, z którymi panie się borykają – chore dziecko czy zamknięte przedszkole – to są problemy, które my znamy z autopsji. Też je kiedyś mieliśmy i trzeba było to jakoś godzić. Wystarczy więc tylko spojrzeć na własne doświadczenia i myślę, że każdy jest uwrażliwiony.

Krzysztof: A że każdy z nas ma po trójce dzieci, to wie, o co chodzi (śmiech).

Agnieszka: Tak! (śmiech)

Jakie Nord ma plany, jeśli chodzi o ilość osób, których potrzebujecie i o rozwój całego ośrodka w Nowej Soli? Macie coś już zaplanowanego na najbliższe miesiące, co będzie takim spektakularnym momentem?

Agnieszka: My się rozwijamy ciągle. Rozwój naszej firmy to jest coś, co się dzieje krok po kroku. My, nie otwierając spektakularnie nowych linii produkcyjnych, mamy co roku zwiększane zatrudnienie o 20, 25, 30 osób i taki wzrost zatrudnienia planujemy również w tym roku. Właściwie nie ma miesiąca, żebyśmy nie zamawiali nowych maszyn i nie ma kwartału, żeby te nowe maszyny do nas nie docierały. Nowa maszyna to są przynajmniej trzy osoby, które są potrzebne do jej obsługi. I takie mamy plany na najbliższe miesiące. Jakich spodziewamy się maszyn?

Krzysztof: Spodziewamy się takich maszyn, jak frezarka, która właśnie przyjechała i jest w tej chwili w fazie odbioru. Jest to frezarka do nacinania zębów na twardo, czyli po procesie hartowania – też dosyć skomplikowany proces. Czekamy również na kolejną tokarkę do kół zębatych, przymierzamy się do następnej szlifierki i w niedalekiej przyszłości planujemy hartownię, dużą hartownię, w której będziemy wykorzystywać hartowanie próżniowe. Będzie to potężna inwestycja za parę milionów euro i wtedy też będziemy potrzebowali dużo specjalistów.

Mnie te wszystkie nazwy przerażają, bo ja absolutnie nie jestem techniczny, natomiast potrafię sobie wyobrazić, że są osoby, które lubią grzebać w warsztatach samochodowych przy swoich autach lub manualnie naprawiać różne rzeczy i one tutaj bardzo dobrze sobie poradzą, będą pracować na najnowszych maszynach.

Krzysztof: Tak. Nasi pracownicy pokazali się przez te dziesięć lat od bardzo dobrej strony, jeśli chodzi o zaangażowanie, produktywność, wyniki produkcyjne i jakość naszym niemieckim właścicielom. Niemieccy właściciele stawiają na ten zakład. Jest to zakład wzorcowy w całej grupie. Ze względu na te wyniki, zaangażowanie, osiągnięcia właściciele zdecydowali się na budowę kolejnej fabryki w Polsce, która powstanie też niedaleko stąd.

W Szprotawie.

Krzysztof: W Szprotawie. Dokładnie. Nie tylko więc liczą się koszty produkcji, bo można też produkować tanio, ale niekoniecznie dobrze. A my jeszcze oprócz tego, że produkujemy w przyzwoitych cenach, to dajemy też tę produktywność, jakość.

Tę niemiecką jakość w Polsce.

Krzysztof: Niemiecką jakość, ale ulepszoną przez naszych pracowników (śmiech).

Agnieszka: Ulepszoną niemiecką jakość (śmiech).

Krzysztof: Wprowadzamy też swoją kulturę pracy na produkcji, której może nie ma w Niemczech. To jest takie podejście do pracy, oparte na płaskiej strukturze zarządzania. Nie ma żadnych siatek, drabin. Decyzje podejmujemy bardzo szybko, przekazujemy moce decyzyjne pracownikom, tworzymy koordynatorów, którzy zarządzają małymi grupami, szukamy talentów.

Dziękuję za rozmowę.

Agnieszka, Krzysztof: Dziękujemy.

 


Tagi
Czytaj więcej